2009.11.10// E. Zumbach
W ciągu ostatnich kilku lat gwałtownie wzrosła liczba inwestycji chińskich w Afryce. Tylko w samym Egipcie, dotychczas swoje fabryki uruchomiło niemal tysiąc firm, pochodzących z Chin. Liczba ta stale rośnie.
Utworzone w Egipcie wolne strefy handlu, pozwalają firmom tanio importować materiały, a następnie eksportować gotowy do sprzedaży towar na rynki zagraniczne, bez zbędnych kosztów. Pracownicy egipscy są konkurencyjni, nawet wobec Chińczyków, średnia ich pensja miesięczna w fabryce produkcyjnej wynosi ledwie 150 $. Także ceny surowców i materiałów do produkcji są w Egipcie tańsze niż Chinach.
Chińskie firmy mają więc w Egipcie doskonale warunki, aby się rozwijać. Tylko w ostatnim czasie, duża firma chińska z branży tekstylnej, zatrudniająca blisko 600 pracowników, przeniosła swoją produkcję do strefy ekonomicznej położonej w Port Said, w pobliżu ujścia Kanału Sueskiego. Nile Textile Group daje przy okazji zatrudnienie miejscowej ludności – aż 80 % załogi zakładu stanowią Egipcjanie.
Przeczytaj także: Wyborowa podbija Chiny »Chińska ekspansja na Czarnym Lądzie i wykorzystywanie naturalnych zasobów Afryki, wywołuje coraz większy niepokój pośród państw zachodnich. Chińczycy bronią się, że to przez zazdrość o wpływy chińskie w Afryce i podkreślają swoje przyjacielskie nastawienie do ludności afrykańskiej.
Na specjalnej konferencji poświęconej współpracy gospodarczej z Afryką, premier Chińskiej Republiki Ludowej zadeklarował daleko idącą pomoc finansową w postaci pożyczek i umorzenia długów dla krajów afrykańskich. Wszystko wskazuje więc na to, że to dopiero początek chińsko – afrykańskiej przyjaźni.